Życie każdego z nas od narodzin do śmierci przebiega w różny sposób. Rozpoczyna się od narodzin dziecka i wzrastania w rodzinie takiej, a nie innej. Jedne rodziny, a w tym głównie rodzice starają się za wszelką cenę wychować szczęśliwe i dobre dziecko.
Czy rozliczenie z rodzicielami i z samym sobą jest możliwe?
Bo są odpowiedzialnymi rodzicami i zdrowymi moralnie ludźmi i wiedzą, że nic tak nie wpływa na późniejsze życie dorosłego człowieka, jak okres dorastania, a zwłaszcza wychowanie w pierwszych latach życia. To wtedy mały człowiek zdobywa takie cechu, które w przyszłości pomogą mu zwyciężyć niejedną ciężką sytuację lub niejedno zło, którego doświadczy w dorosłym życiu. Lecz mały człowiek w okresie dzieciństwa może także zdobywa takie cechy, które w przyszłości w sposób negatywny odbiją się na jego życiu.
I sprawią, że całe życie będzie posiadał niedojrzałą osobowość lub będzie pobrykał się z fobią społeczną, czy poczuciem zagrożenia i niepewności siebie. Cechy charakteru szczęśliwego dziecka, a potem dorosłego człowieka Cechy charakteru człowieka uwarunkowane są także genetycznie, lecz nie więcej niż w 50%. Pozostała połowa, to cechy nabyte głównie w latach dziecięcych. Gdy małe dziecko wychowywane jest w kochającej się, spokojnej i prawej rodzinie, to jest duże prawdopodobieństwo, że w życiu dorosłym będzie osobą roztropną, opanowaną, pozbawioną fobii. Taka osoba dorosła będzie również łatwo zawierała znajomości i nie bała się życia i wszystkiego, co go otacza. Jako człowiek dorosły będzie odważny, odpowiedzialny, zaradny, wesoły, świadomy swojej wartości i pewny siebie.
Będzie nie tylko kreatywny, lecz również tolerancyjny, asertywny, ale nie chamski. Na wskutek dobrego chrześcijańskiego wychowania osoba taka będzie też pragnęła kontaktu z Panem Bogiem, Stwórcą i Zbawicielem. Takie też wartości, jako człowiek dorosły będzie chciał kultywować w swojej nowej rodzinie i takie wartości przekaże swoim dzieciom. Cechy charakteru nieszczęśliwego dziecka, a potem dorosłego człowieka Gdy jednak dziecko od najmłodszych lat wychowuje się w rodzinie patologicznej lub w rodzinie z innego powodu dysfunkcyjnej, to jego szansa na to, że w życiu dorosłym będzie żyć szczęśliwie maleje do ponad 50 procent. W rodzinie, w której nie ma bezpieczeństwa, bo jest alkohol lub są narkotyki co najmniej u jednego z rodziców, a czasem i u obojga rodziców, to nie ma możliwości na wychowanie szczęśliwego dziecka. Nawet wówczas, gdy występuje np. alkoholizm tylko u jednego z rodziców, to dom rodzinny i wychowanie dziecka dalekie jest od szczęśliwego. Gdyż zawsze w takim przypadku są kłótnie, przekleństwa, wyzwiska, płacz, lament, niezadowolenie z życia, załamania nerwowe. A także ubogi budżet rodzinny, gdyż duża jego ilość idzie na alkohol. Powoduje to zaburzenie życia w rodzinie, brak bezpieczeństwa, poczucie zagrożenia, brak dobrych wzorców do naśladowanie, wstyd przed otoczeniem, zmniejszenie lub całkowita utrata poczucia własnej wartości, a także tendencje do nerwic i depresji. Dziecko wychowane w takich warunkach w życiu dorosłym często nie bywa szczęśliwe, gdyż nie potrafi cieszyć się życiem niosąc ciężki bagaż z dzieciństwa. I często bywa, że dziecko takie po założeniu rodziny nie potrafi żyć pełnią życia i nie potrafi pozbyć się wielu uprzedzeń wyniesionych z dzieciństwa.
Osoba taka jest albo nieufna w stosunku do innych, albo zbyt ufna, co też nie jest dobre. Jest także często załamana, stroni od ludzi, a to już jest dysfunkcja społeczna. Wszystkie te nabyte cechy rodzic przekazuje swoim potomkom, którzy również mimo tego, że rodzic nie nadużywa alkoholu, to wychowywane są na osoby o zmniejszonych predyspozycjach społecznych i gorszych cechach osobowościowych. Własne osiągnięcia I choć wiele w życiu dorosłym można samodzielnie osiągnąć poprzez indywidualną i nieustanną pracę nad sobą oraz spotkania z psychologiem terapeutą, to jednak zawsze jest to ciężka praca i nie zawsze do końca udaje się wyeliminować te cechy, których wcale nie powinno być, gdyby rodzice byli świadomi rodzicielstwa i wierni Przykazaniom Bożym oraz żyli na co dzień słowami Ewangelii Świętej.
Bo Dekalog przecież głosi „Nie zabijaj”, a wychowanie dziecka w rodzinie patologicznej jest powolnym i skutecznym zabijaniem jego psychiki, zniekształcaniem jego osobowości, a czasem także zabieraniem zdrowia fizycznego, a bywa, że nawet życia.